Tłumaczenia medyczne, prawne czy biznesowe to spore wyzwanie, niekiedy nawet dla doświadczonego tłumacza norweskiego. Przysłowia, slogany, interpunkcja, skróty czy neologizmy czynią tłumaczenia norwesko-polskie trudniejszymi niż mogłoby się wydawać.
Proces przekładu trwa dopóty, dopóki nie zostanie osiągnięty zamierzony efekt, tzn. jednocześnie jak najbardziej wierne i jak najlepiej brzmiące w języku docelowym oddanie znaczenia. Właśnie dlatego warto wybierać usługi wysoko wykwalifikowanych i doświadczonych tłumaczy, którzy wyśmienicie radzą sobie z tym zadaniem – oczywiście nie bez przeszkód. Poniżej wymieniam kilka wyzwań, które napotyka w pracy każdy tłumacz norweskiego.
Struktury gramatyczne
Nie wystarczy być osobą dwujęzyczną, by zostać tłumaczem. Zawód ten wymaga szerszej wiedzy z zakresu gramatyki opisowej zarówno języka norweskiego, jak i polskiego. Jedynym sposobem na pokonanie wyzwań związanych ze strukturami gramatycznymi jest zrozumienie różnic między dwoma językami i opanowanie zagadnień gramatyki porównawczej. Gdy ma się taką wiedzę, można zmieniać słowa i wyrażenia, a także przestawiać ich kolejność, aby jak najlepiej uchwycić znaczenie w języku docelowym.
Między polskim a norweskim istnieje podstawowa różnica. Język norweski jest powszechnie określany jako „zdominowany przez podmiot”, podczas gdy polski nazywa się językiem „zdominowanym przez temat”. W norweskim to składnia odgrywa najważniejszą rolę, a podmiot ma swoje stałe miejsce w zdaniu. W polskim natomiast kładzie się nacisk na temat i strukturę informacyjną wypowiedzi i języka, nie na umiejscowienie podmiotu. Takich zagadnień jest niezliczenie wiele i dopiero zagłębienie się w językowe badania porównawcze pozwala poznać oba języki od podszewki.
Homonimia i homofonia
Homonimy to wyrazy, które są pisane i wymawiane w ten sam sposób, lecz mają różne znaczenia. Na przykład norweski rzeczownik „tre” może oznaczać „drzewo” lub cyfrę „3”. „Egg” to „jajko” lub „ostrze”.
Istnieją również homofony, czyli wyrazy wymawiane jednakowo, lecz różniące się pisownią i znaczeniem. Przykłady homofonów w języku norweskim to: „jul” („Boże Narodzenie”) i „hjul” („koło”), „mars” („marzec”) i „marsj” („marsz”).
Aby poradzić z tym problemem homonimii, tłumacz norweski → polski musi posiadać ogromny zasób słownictwa w obu językach.
Polisemia
Polisemia i homonimia to podobne pojęcia – oba odnoszą się do wyrazów, które mają kilka znaczeń. Polisemia, w odróżnieniu od homonimii, oznacza współistnienie wielu możliwych znaczeń jednego wyrazu lub wyrażenia przy założeniu, że znaczenia te są ze sobą powiązane. Różnica między znaczeniami może być oczywista lub subtelna. Czasem trudno jest określić, czy wyraz jest polisemiczny czy homonimiczny, ponieważ związek między jego znaczeniami może być trudny do wykazania. Dokładne zbadanie pochodzenia wyrazów może pomóc w ich klasyfikacji.
Przykłady polisemii w języku norweskim to: „svin” („świnia” – zwierzę i pogardliwe określenie człowieka), „bank” („bank” – instytucja zajmująca się operacjami pieniężnymi i miejsce, w którym przechowuje się tkanki bądź narządy) czy „å melke” („doić” – dojenie krowy i wyłudzanie od kogoś pieniędzy lub wykorzystywanie kogoś w celu osiągnięcia korzyści finansowych).
Fałszywi przyjaciele
Fałszywi przyjaciele to wyrazy lub wyrażenia w różnych językach, które na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie lub nawet identycznie. Mogłoby się więc wydawać, że można je tłumaczyć dosłownie. W rzeczywistości mają jednak różne znaczenia i z tego powodu bywają kłopotliwe, więc najlepiej poradzi sobie z nimi wprawiony tłumacz. Norweski i polski również nie stronią od fałszywych przyjaciół, mimo że należą do dwóch różnych grup językowych.
Oto niektóre przykłady, z którymi musi się mierzyć każdy tłumacz norweskiego:
mappe = folder ≠ mapa
kart = mapa ≠ karta
stol = folder ≠ stół
konkurs = upadłość ≠ konkurs
kombinere = łączyć ≠ kombinować
pensjon = emerytura ≠ pensja
brud = panna młoda ≠ brud
motor = silnik ≠ motor
takk = dziękuję ≠ tak
tak = dach ≠ tak
Brak odpowiedników
Kolejnym wyzwaniem, które napotykają tłumacze, jest brak odpowiednich wyrazów w języku docelowym. Każdy język zawiera charakterystyczne słowa, które mają wiele znaczeń lub opisują konkretne odczucia i doznania i które istnieją tylko w danym języku, przez co sprawiają trudności w procesie tłumaczenia. Norweski nie jest wyjątkiem od tej reguły.
W języku norweskim dość powszechnie stosuje się wyrażenie „kose seg”, które można tłumaczyć na polski jako: „umilać sobie czas”, „spędzać czas w miły sposób”, „dobrze się bawić” itp. – zależnie od kontekstu. Kolejne słowo to „hygge”, które oznacza jednocześnie komfort, wygodę, przytulność i błogostan.
Wiele pytań budzą także tłumaczenia norweskich i polskich nazw własnych i nazw stanowisk. Szczególnie problematyczne okazują się stopnie policyjne, stanowiska w urzędach czy instytucje nieistniejące w danym kraju. Tłumacz norweskiego radzi sobie z nimi zazwyczaj poprzez znalezienie jak najbliższego odpowiednika w kulturze docelowej i zamieszczenie krótkiego wyjaśnienia w nawiasie, np. porównanie zadań pracowniczych związanych z danymi zawodami.
Gry słowne
Gry słowne, humor, dowcip w sloganach reklamowych to bolączka każdego tłumacza zajmującego się tekstami marketingowymi dla biznesu lub tłumaczeniami literackimi, które są niezwykle czasochłonne i wymagające. W obliczu takich wyzwań tłumacz norweskiego ma do dyspozycji niewiele źródeł. Musi więc po prostu używać wyobraźni i polegać na własnej kreatywności. Żarty zazwyczaj rozśmieszają dlatego, że zawierają odniesienia kulturowe. Zadanie tłumacza polega na znalezieniu kulturowego ekwiwalentu, który rozbawi odbiorcę i jak najtrafniej odda znaczenie źródłowe.
Zawodowe tłumaczenie z pewnością nie należy do łatwych zadań. Polega na przekazywaniu intencji i ukrytych komunikatów przy zachowaniu estetyki danego języka. Oznacza przekazywanie oryginalnego znaczenia bez pomijania zabiegów poetyckich. Dobry tłumacz zawsze odnajdzie balans między tymi składnikami, stanie się ekspertem, pisarzem i psychologiem w jednym – wykaże się zarówno wiedzą w danej dziedzinie, jak i umiejętnością ubrania jej w słowa przy jednoczesnym dostosowaniu ich do konkretnej sytuacji.